Na targach BOOT w 2005 roku zaczęliśmy planować grupowy wyjazd na ,b>Wyspy Kokosowe na pokładzie Undersea Hunter. Mieliśmy przed oczami zdjęcia setek rekinów młotów i według wszystkich historii jakie znamy nie było to jedyne czego można oczekiwać, regułą były spotkania z delfinami, waleniami, mantami i wieloma rekinami.
W maju następnego roku rozpoczęła się nasza podróż marzeń. Żeby trochę uprzedzić wypadki, powiem , że podróż była lepsza niż się spodziewaliśmy. Rekiny młoty widzieliśmy prawie przy każdym nurkowaniu, każda grupa widziała 2 razy ich wielkie grupy tuz obok siebie, zupełnie jak na filmie, spełnił się tutaj mój nurkowy sen. White tip reef shark, które w innych miejscach są wielkim wydarzeniem tutaj widziałem w ogromnej ilości, to samo dotyczy ogończy. Spotkania z mantami, delfinami, silver tip i black tip sharks i rekinami wielorybimi sprawiły, że nasze nurkowania były niezapomnianą przygodą. Statek, załoga i inni uczestnicy doprowadzili do tego, że nasz urlop był wspaniałym przeżyciem. Wielkie dzięki dla wszystkich.
Przyjazd- Miejscem spotkania naszej grupy było San Jose, stolica Kostaryki. Część uczestników przyleciała wcześniej, by zwiedzić kraj, część zrobiła stopa w Nowym Jorku, a część, w tym ja przyjechała od razu na łódź. Moja podróż odbyła się liniami Continental Airlines z Frankfurtu przez Nowy Jork do San Jose. Spotkaliśmy się tu wszyscy w hotelu Best Western. Następnego dnia punktualnie o 9 przyjechał po nas busik mający zabrać nas do Puntarenas. W trakcie 2,5 godzinnej podróży odbył się przystanek podczas którego zwiedziliśmy małe prywatne Zoo. Póżnym popołudniem dotarliśmy na Undersea Hunter.
Statek i załoga- Undersea Hunter okazał się dobrym wyborem. Świeżo wyremontowane kabiny oferowały dużo miejsca i były bardzo przytulne. Restauracja i lobby mogłyby być odrobinę większe, miejsca jednak wystarczyło dla wszystkich. Jedzenie było zawsze smaczne i w dużej ilości. Szczególnie fajną rzeczą była szwajcarska maszyna do espresso, bardzo często przez nas wykorzystywana. Młoda załoga była z Kostaryki i Kolumbii, zawsze była bardzo miła, przyjacielska i pomocna.
Nurkowanie- Wszystkie nurkowania odbywały się z dwóch wygodnych szalup. Poza ostatnim dniem nurkowania odbywały się o 8, 11, 14:30 i 18. Wiele uwagi przykłada się do bezpieczeństwa nurków, każdy nurek otrzymuję dodatkową bojkę i nadajnik ułatwiający odnalezienie się osób. Nurkuje się zawsze w grupie z przewodnikiem, nurkowania są relatywnie długie, głębokie- nitroks jest zdecydowanie do polecenia. Kto nurkuje na powietrzu jest niewątpliwie poszkodowany, często nurkowie wynurzają się z wody i ponownie nurkują, więc osoby, które zużywają wiele powietrza mają problem z towarzyszeniem pozostałym osobom. Ten rejs na pewno nie jest dla początkujących, ale doświadczeni nurkowie będą zadowoleni.
Park Narodowy Cocos- Wyspy Kokosowe są podwodnym parkiem narodowym, a od 1997 należą do światowego dziedzictwa kulturowego. 8 strażników mieszka przez cały czas na wyspie i stara się chronić rekiny. Czasami przypomina to trochę walkę Don Kiszota z wiatrakami. Jest zdecydowanie za dużo rybaków, by strażnicy mogli sobie z nimi poradzić. Prawie w ogóle nie widzieliśmy już silky shark, galapagos shark i silver tip shark. Gatunki te w przeciwieństwie do rekinów młotów szybciej łapią się na przynętę i dlatego to na nie się głównie poluje. Mam nadzieję, że Wyspy Kokosowe jeszcze długo pozostaną rajem dla nurków, obawiam się jednak, że będzie tu coraz mniej rekinów.
Podsumowanie- Wspaniała podróż do jednego z najlepszych miejsc z dużymi rybami. Kto chce zwiedzić to miejsce, powinien jak najszybciej zacząć planować podróż. Przelot liniami Continental był dobry, można było zabrać wystarczającą ilość bagażu nurkowego, transfer przez Stany Zjednoczone był łatwiejszy niż się obawiałem. Na nocleg w San Jose wybrałbym następnym razem inny hotel, gdyż restauracja w Best Western nie była najlepsza. Kto odwiedza Kostarykę powinien znaleźć również trochę czasu na zwiedzenie tego wspaniałego lądu.