7 maja wszystko wreszcie się zaczęło. Nasz pociąg wyruszył z Bremen do Duesseldorfu skąd polecieliśmy liniami Emirate przez Dubaj do Brisbane a stamtąd do Honiara, stolicy Wysp Salomona. Planowanie mojej podróży marzeń trwało prawie dwa lata, gdyż nie było łatwo znaleźć odpowiedniego terminu na pełen czarter łodzi na Bilikiki.Z biegiem czasu miejsca się zapełniły i swoją przygodę rozpocząłem z 19 innymi nurkami. Oczekiwania były wysokie, niestety muszę przyznać, że nie wszystkie zostały wypełnione.
Podróż Zaczęło się już na samym początku- pociąg do Duesseldorfu miał opóźnienie i bardzo późno dotarliśmy na lotnisku, tu się jednak okazało że nasz samolot został anulowany i musieliśmy lecieć przez Monachium do Dubaju, by punktualnie znaleźć się w Brisbane. Spędziliśmy w tym wartym zobaczenia mieście uroczy dzień. Następnego dnia udaliśmy się na lotnisko, gdzie dowiedzieliśmy się, że samolot do Honiara został odwołany i musimy spędzić jeszcze jedną noc w Brisbane. Dostaliśmy dobry hotel i następnego dnia mogliśmy wyruszyć w dalszą podróż. Dotarliśmy tam o czasie i zostaliśmy przewiezieni na Statek
Zakwaterowanie na statku Tu spotkaliśmy się z pozostałymi 11 nurkami, którzy spędzili wcześniej tydzień w Uepi Island Resort i czekali teraz na nas by zacząć rejs. Ze względu na nasze opóźnienie pierwszego dnia mogliśmy zrobić tylko dwa nurkowania na wrakach. Musieliśmy zrezygnować z nurkowania nocnego, by odebrać jeszcze jednego nurka, który miał również kłopoty z dolotem. Zaaklimatyzowaliśmy się na łodzi, a po wyczerpującym intro musieliśmy stwierdzić, że pogoda jest niestety bardzo zła, gdyż często padało i było pochmurno.
Nurkowanie Po pierwszej nocy nurkowanie zaczęło się na dobre. Na łodzi można odbyć 5 nurkowań dziennie, o 8, 11, 14, 17 i 20. Nurkowanie nie jest niczym ograniczone i po bardzo dobrym intro każdy mógł zdecydować z kim chce nurkować, jak długo i na jakiej głębokości. Na dużym pokładzie nurkowym była wystarczająca ilość miejsca, nurkować można albo z nitroksem (15 USD za dzień) albo z powietrzem. Po nurkowaniach odbierani byliśmy przez 2 łodzie, załoga zawsze wiedziała gdzie znajdują się nurkowie.
Miejsca nurkowe spełniły moje oczekiwania, były tak urozmaicone jak tego oczekiwałem, brakowało jednak często słońca, a ze względu na wysoką temperaturę wody (30ºC) duże ryby spotkać można było jedynie dosyć głęboko. Podczas rejsu widzieliśmy głównie niezniszczone rafy, bardzo pięknie porośnięte. Nigdy wcześniej nie widziałem tak wiele tak dużych gorgonii. Miękkie i twarde korale były wprost zachwycające. Ryb było również bardzo dużo. Właściwie nie było nurkowania bez rekina rafowego. Spotkaliśmy white tip sharks. Black tip sharks, grey reef sharks, a także rekina wielorybiego. Widzieliśmy także barakudy, ławice makreli, manty i żółwie. Poza nurkowaniem na wspaniałych, głęboko opadających rafach, w programie znajdują się także nurkowania na wrakach, w jaskiniach i coś dla wielbicieli makro. Tereny makro i nurkowania nocne były dobre, ale osoby znające Indonezji mogą być rozczarowane.
Nasz statek i rejs Bilikiki to wielki stalowy statek oferujący miejsce dla 20 nurków i 13 osób załogi. W każdej z 10 kabin znajduje się łazienka, kabiny są praktycznie urządzone. Niżej jest jedno trochę szersze łóżko a powyżej drugie odrobinę węższe. Jedzenie jest smaczne, między nurkowaniami podawane są przekąski. Przez cały dzień goście mogą się częstować wodą mineralną, lemoniadą, kawą i herbatą. Za dodatkową opłatą wypić można drinki, piwo i wino. Australijscy menedżerowie Michelle i Monty pracują już od 8 lat na łodzi. Miejscowa załoga jest bardzo miła i kompetentna. Nasz 12-dniowy rejs prowadził na Florydę i wyspę Russel oraz do Maroovo Lagoon. Poza urozmaiconymi nurkowaniami oferowane również było zwiedzanie wyspy, zrobiliśmy też przystanek w Uepi Island Resort. To co jest wyjątkowe na Wyspach Salomona to to, że nie ma tu innych nurków i często ma się rafę tylko dla siebie.
Zwiedzanie wysp Ta wyprawa to w tym regionie coś naprawdę wyjątkowego. To naprawdę fascynujące gdy miejscowi przychodzą do statku i oferują swoje produkty na sprzedaż. Podczas naszej podróży odwiedziliśmy 3 wioski, pierwsze odwiedzimy były bardziej prezentacją produktów z drewna i mogliśmy spokojnie zrezygnować z tego wypadu, pozostałe jednak sprawiły że mamy dobry obraz życia na wyspach. Postęp nie ominął wysp, są tu już pojedyncze łodzie z motorami. Największe wrażenie zrobiły jednak na mnie bogatsze wioski, w których znaleźć już można proste kawiarenki internetowe. Nie wpłynęło to jednak na miłe przyjęcie przez miejscowych naszych drobnych upominków w postaci długopisów, zeszytów szkolnych, okularów do czytania i T-shirtów.
Uepi Island Resort Podczas podróży mieliśmy możliwość odwiedzić Uepi Island Resort. Wiedziałem już od wielu zadowolonych klientów, że jest to mały ośrodek nurkowy z bardzo rodzinną atmosferą. Byłem jednak pozytywnie zaskoczony, że mimo prostego wyposażenia ośrodek wraz ze wspaniałą roślinnością, piękną plażą i świetną rafa przybrzeżną stanowi naprawdę idealne miejsce na wakacje. Australijscy najemcy Jill i Grabt dbają osobiście o swoich gości. Fantastyczne jest również to że na samej rafie przybrzeżnej można spotkać mnóstwo rekinów. Dla nas zorganizowano nawet mały pokaz karmienia rekinów. Na życzenie klienci mogą zobaczyć również rzadkie nautiliusy. Pokoje są duże i praktycznie urządzone, klimatyzacja i gorąca woda nie należą co prawda do oferty, ale ta pierwotność tworzy wspaniałą atmosferę. Poza nurkowaniami, nurkowie którzy spędzili tutaj tydzień przed rejsem byli szczególnie zadowoleni ze wspaniałego jedzenia. Zaplanowałem już swój urlop rodzinny latem 2009 na Uepi.
Podsumowanie Pozostało jeszcze niewątpliwie kilka historii do opowiedzenia, np. o Norbercie i plastikowej butelce, „o miłym starszym panie” który miał urodziny, o prawie Murphyego i wiele innych zabawnych anegdot, które sprawiły że urlop ten pozostał niezapomnianym przeżyciem. Jest jeszcze kilka drobiazgów, które można by poprawić, np, to że klimatyzacja w kabinach nie jest indywidualnie sterowana i szczególnie w kabinie numer 2 powiew powietrza wpadał na główne łóżko, ale po zwróceniu uwagi zostało to wyłączone. Jedzenie jest smaczne ale niezbyt urozmaicone, dla osób które lubią większe śniadania brakowało wędliny i sera, a kawa mogłaby być mocniejsza. Osoby lubiące piwo powinny wiedzieć, że po miejscowym Sol- Beer można łatwo dostać zgagi. Nurkowie powinni wiedzieć, że nurkowania odbywają się bez przewodnika, który dostępny jest jednak na życzenie. Powinno się więc móc nurkować samodzielnie. Jestem jednak przekonany, że każdy uczestnik wyprawy zachowa miłe wspomnienia i chętnie będzie wracał myślami do czasu spędzonego na Wyspach Salomona.
PS.: Podróż powrotna udała się dobrze. Mimo godzinnego opóźnienia linii Solomon Airlines udało nam się zdążyć na pozostałe loty.
Artur P.
Wspaniałe miejsca nurkowe w pierwotnym otoczeniu są podczas tych rejsów zagwarantowane.